Pasy bezpieczeństwa: zapnij pasy, młodzieńcze!
Jestem anestezjologiem i stąd też wciąż myślę o problemie bezpieczeństwa w czasie jazdy samochodem. Każdego miesiąca widzę ofiary wypadków samochodowych, jak pospiesznie są zawożone na salę operacyjną, jak z trudem walczą o zachowanie iskierki życia. Prawdopodobnie postawienie się w sytuacji takiej ofiary ułatwi Ci zrozumienie tego, o czym zamierzam tutaj napisać. Zeszłego lata omal nie zmarła moja przyjaciółka. Ale jej dziecko zginęło. Wakacje w górach miały być wspaniałe, jednak takie nie były. Padało i droga była śliska. W ich wynajęty van, z trudem wspinający się krętą górską szosą, uderzyła fala powodzi. Samochód wpadł w poślizg i przeleciał ponad barierą. Wszyscy w vanie byli przypięci pasami, z wyjątkiem mojej przyjaciółki i jej córki. Tylko one wypadły z samochodu. Dziecko zginęło, a moja koleżanka doznała ciężkich obrażeń wewnętrznych i złamań kości. To, że w ogóle przeżyła, graniczyło z cudem. Nikomu z pozostałych osób, przypiętych pasami, nic się nie stało.
Ta wstrząsająca historia niesie zasadnicze przesłanie – powinieneś zawsze zapinać pasy bezpieczeństwa. To może ocalić Ci życie. I dzięki takiemu działaniu odmłodniejesz. W jednym z najnowszych badań oszacowano, że pasy bezpieczeństwa i poduszki powietrzne zmniejszają ryzyko doznania poważnego urazu o sześćdziesiąt jeden procent. Używanie trzypunktowych pasów bezpieczeństwa, takich, które opasują Cię w okolicy pasa oraz przechodzą przez ramię – zmniejsza to ryzyko aż o 45%.