Starzenie jest wieloczynnikowe
Jeszcze dwadzieścia lat temu lekarze głęboko wierzyli, że gdy tylko zrozumiemy zasady genetyki, rozwiążemy wiele trapiących nas przypadłości zdrowotnych. Przeważał pogląd, iż młodość, zdrowie i czas życia są zdeterminowane w czasie poczęcia i nic już nie można zrobić. „Wszystko zależy od tego, z jakimi genami przyszliśmy na świat” – takie było hasło tamtych dni. Niemal wszyscy, w tym i społeczność naukowa, byli głęboko przekonani, że czas życia jednostki jest przekazywany dziedzicznie.
Już od lat wiemy, że w wielu przypadkach takie schorzenia, jak: nowotwory złośliwe, cukrzyca, choroba Alzheimera, choroby układu sercowo-naczyniowego, są do pewnego stopnia uwarunkowane dziedzicznie. Niektórzy z nas łatwiej tyją, niektórzy są bardziej podatni na hipercholesterolemię (wysokie stężenie cholesterolu we krwi). Takie skłonności mogą zwiększać prawdopodobieństwo wystąpienia pewnych chorób i szybszego przebiegu procesów starzenia. Zaskakujące okazało się, że im więcej poznawaliśmy zasad genetyki, tym więcej pojawiało się danych o niebagatelnym wpływie środowiska. W znacznej mierze sami decydujemy, jaki wpływ na nas wywierają nasze geny, Wszyscy rodzimy się z genami, jednak to, jak się starzejemy, zależy przede wszystkim od nas samych.
Mimo szeroko rozpowszechnionego poglądu, że proces starzenia nie podlega naszej kontroli, można stwierdzić, iż czynnik dziedziczny jest odpowiedzialny za mniej niż 30% wszystkich problemów związanych ze starzeniem się, że czynniki genetyczne wraz z upływającymi latami na kalendarzu odgrywają coraz mniejszą rolę. Ludzie, którzy mimo zaawansowanego wieku metrykalnego są wciąż w stanie funkcjonować jak młodzi, wcale niekoniecznie musieli przyjść na świat z „lepszymi” genami, jednak najpewniej dokonywali w swoim życiu właściwszych wyborów. Byli aktywni fizycznie, spożywali dużo owoców i warzyw, starali się angażować, słowem – robili wiele rzeczy, które niniejsza książka poleca.